Dzisiaj
zapraszam Was do obejrzenia filmu poświęconego książkom o brytyjskiej rodzinie
królewskiej. Po które z nich warto sięgać? To dla mnie zawsze trudne pytanie.
Serdecznie polecam książkę "Tacy byliśmy, wspominając Dianę" autorstwa Paula Burella. Można poznać księżna prywatnie. Paul wspomina też o wadach Diany.
Czytałaś książkę i naprawdę żaden fragment nie wydał Ci się wykraczać poza normalne relacje podwładny-szef czy nawet zdrowe relacje przyjacielskie? Polecam zatem dyskusję na królewskich forach - tam obszernie omawiano zarówno książkę Burrella, jak i jego zachowanie. I oczywiście inne źródła, które pozwolą wyrobić sobie zdanie.
Swoją drogą William i Harry nie chcieli publikacji tej intymnej książki i oficjalnie(!) prosili go o zaprzestanie publikowania rewelacji. W internecie możesz znaleźć, co im odpowiedział.
Agnieszko, super materiał! Dawno się tak nie wciągnęłam :)
Przyznam, że nie spodziewałam się takiego początku, ale w pełni się z tym zgadzam. Błąd rzecz ludzka, jednak notoryczne pomyłki w imionach, tytułach, datach, określaniu pokrewieństwa czy podpisach zdjęć to okropny brak profesjonalizmu, szczególnie w przypadku wysokiej ceny książki. Powód takiego zachowania jest pewnie prozaiczny - chęć zarobienia na fali popularności royalsów, co szczególnie widoczne było przy okazji ślubu Williama i Kate. Jednak to jest naprawdę kompromitujące, gdy nawet ktoś tylko amatorsko interesujący się royalsami jest w stanie wyłapać mnóstwo błędów popełnionych przez autorów, którzy rzekomo powinni być autorytetami w tej dziedzinie.
Smutna ciekawostka: co najmniej jedną z książek, którą skrytykowałaś za naprawdę głupie błędy, wiele osób w recenzjach oceniło bardzo wysoko, chwaląc rzetelność i pisząc, że ta książka jest ich podstawowym źródłem wiedzy...
Co do podpisów zdjęć - faktycznie na stronach agencji można się natknąć na złe podpisy, jednak jeśli ktoś przygotowuje książkę na ten temat i powiela często naprawdę głupie błędy (jak podanie roku wykonania zdjęcia, gdy znajdująca się na nim osoba dawno nie żyła), to brak słów. Jak wtedy wierzyć w inne informacje podawane przez takiego autora? Czasem mam wrażenie, że bardziej rzetelne posty można spotkać na blogach.
"księcia Kamila" było genialne haha. Fajnie, że tego nie wycięłaś, bo nadaje to naturalności, spontaniczności i humoru :)
Bardzo dziękuję za ten komentarz i wszystkie miłe słowa ♥ to niestety prawda, że wiele osób z takich książek czerpie swoją wiedzę :/ Czasem wydaje mi się, że się czepiam, ale naiwnie wierzę, że może kiedy będzie się o tym mówić głośniej, to ktoś wreszcie zacznie przykładać do tego większą wagę :)
Uważam, że się nie czepiasz. Przede wszystkim jeśli kupujemy książkę, mamy prawo oczekiwać prawdziwych informacji. O ile jeszcze jakaś przypadkowa literówka czy małe przekłamanie przy ogromnej liczbie postaci może się zdarzyć, to np. błędna ważna data w życiu głównego bohatera biografii jest już oznaką, że autor się nie przygotował (gdyby naprawdę się przygotowywał, to po przejrzeniu miliona źródeł wiele rzeczy samo by "się zapamiętało"). Po drugie taki błąd może potem zostać gdzieś zacytowany, później znowu i stąd biorą się kłamstwa, które nagle stają się prawdą, a to w kontekście historii jest ogromnie niebezpieczne.
Bardzo mądre słowa! Dokładnie tak to widzę, tylko nie zawsze umiem ubrać w zdania i przez to czasem sama dla siebie brzmię jak ktoś strasznie czepialski :D
Serdecznie polecam książkę "Tacy byliśmy, wspominając Dianę" autorstwa Paula Burella. Można poznać księżna prywatnie. Paul wspomina też o wadach Diany.
OdpowiedzUsuńSama książka fajna, ale stosunek autora do bohaterki wyłaniający się z tej pozycji jest ewidentnie niezdrowy.
UsuńMogłabyś rozwinąc?
UsuńCzytałaś książkę i naprawdę żaden fragment nie wydał Ci się wykraczać poza normalne relacje podwładny-szef czy nawet zdrowe relacje przyjacielskie? Polecam zatem dyskusję na królewskich forach - tam obszernie omawiano zarówno książkę Burrella, jak i jego zachowanie. I oczywiście inne źródła, które pozwolą wyrobić sobie zdanie.
UsuńSwoją drogą William i Harry nie chcieli publikacji tej intymnej książki i oficjalnie(!) prosili go o zaprzestanie publikowania rewelacji. W internecie możesz znaleźć, co im odpowiedział.
* pisząc o relacjach, oczywiście mam na myśli stosunek Burrella do Diany
UsuńBardzo przyjemnie się ciebie słucha. Miłego wieczoru 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSzkoda, że nie ma tu czegoś w rodzaju transkrypcji (nie zawsze jest możliwość obejrzenia filmiku z głosem).
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, ale na ten moment nie mam niestety możliwości dodawania napisów :(
UsuńAgnieszko, super materiał! Dawno się tak nie wciągnęłam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie spodziewałam się takiego początku, ale w pełni się z tym zgadzam. Błąd rzecz ludzka, jednak notoryczne pomyłki w imionach, tytułach, datach, określaniu pokrewieństwa czy podpisach zdjęć to okropny brak profesjonalizmu, szczególnie w przypadku wysokiej ceny książki. Powód takiego zachowania jest pewnie prozaiczny - chęć zarobienia na fali popularności royalsów, co szczególnie widoczne było przy okazji ślubu Williama i Kate. Jednak to jest naprawdę kompromitujące, gdy nawet ktoś tylko amatorsko interesujący się royalsami jest w stanie wyłapać mnóstwo błędów popełnionych przez autorów, którzy rzekomo powinni być autorytetami w tej dziedzinie.
Smutna ciekawostka: co najmniej jedną z książek, którą skrytykowałaś za naprawdę głupie błędy, wiele osób w recenzjach oceniło bardzo wysoko, chwaląc rzetelność i pisząc, że ta książka jest ich podstawowym źródłem wiedzy...
Co do podpisów zdjęć - faktycznie na stronach agencji można się natknąć na złe podpisy, jednak jeśli ktoś przygotowuje książkę na ten temat i powiela często naprawdę głupie błędy (jak podanie roku wykonania zdjęcia, gdy znajdująca się na nim osoba dawno nie żyła), to brak słów. Jak wtedy wierzyć w inne informacje podawane przez takiego autora? Czasem mam wrażenie, że bardziej rzetelne posty można spotkać na blogach.
"księcia Kamila" było genialne haha. Fajnie, że tego nie wycięłaś, bo nadaje to naturalności, spontaniczności i humoru :)
Bardzo dziękuję za ten komentarz i wszystkie miłe słowa ♥ to niestety prawda, że wiele osób z takich książek czerpie swoją wiedzę :/ Czasem wydaje mi się, że się czepiam, ale naiwnie wierzę, że może kiedy będzie się o tym mówić głośniej, to ktoś wreszcie zacznie przykładać do tego większą wagę :)
UsuńUważam, że się nie czepiasz. Przede wszystkim jeśli kupujemy książkę, mamy prawo oczekiwać prawdziwych informacji. O ile jeszcze jakaś przypadkowa literówka czy małe przekłamanie przy ogromnej liczbie postaci może się zdarzyć, to np. błędna ważna data w życiu głównego bohatera biografii jest już oznaką, że autor się nie przygotował (gdyby naprawdę się przygotowywał, to po przejrzeniu miliona źródeł wiele rzeczy samo by "się zapamiętało"). Po drugie taki błąd może potem zostać gdzieś zacytowany, później znowu i stąd biorą się kłamstwa, które nagle stają się prawdą, a to w kontekście historii jest ogromnie niebezpieczne.
UsuńBardzo mądre słowa! Dokładnie tak to widzę, tylko nie zawsze umiem ubrać w zdania i przez to czasem sama dla siebie brzmię jak ktoś strasznie czepialski :D
UsuńA gdzie jest dostępny ten film, bo mi się nic nie wyświetla, niestety :(
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czemu tak się dzieje :( Podrzucam bezpośredni link:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=tySS-NrNDAY&t=75s